wtorek, 18 stycznia 2011

przewiele.

chciałabym wiele przewiele.
tylko tyle mam cały koszyk marzeń.

chciałabym uczyć dzieci tańca ludowego w małym zespole, gdzieś na krańcu świata. nauczyć ich wszystkiego, czego kiedyś sama się nauczyłam, i tego czego nadal się uczę.
Muzeum Narodowe. chciałabym tam pracować, czerpać małe inspiracje, z ludzi i sztuki.
chciałabym robić sztukę. moją własną, której nikt nigdy do końca nie zrozumie. tak jak ja jej nie rozumiem.
chciałabym przesiadywać w knajpach, przy oknie, żeby słońce mogło pieścić mnie po twarzy kiedy ja notuję w swoim małym notesie ulotne chwile. rozmawiać przy kawie i papierosie.
chciałabym tańczyć w Słowiankach. chciałabym tańczyć z całą energią duszy która we mnie huczy.
chciałabym zrobić doktorat. jeden z socjologii tańca ludowego.
chciałabym fotografować, umieć złapać metafizyczną istotę codziennego dnia, w dokładny sposób jaką dla mnie jest.
chciałabym zrobić kurs masażu i grafologii.
chciałabym dużo czytać. napisać książkę. kiedyś wydać moje popieprzone pamiętniki.
chciałabym mieć energię.
chciałabym mieć swoją firmę jedną z tapetami, i drugą z parasolami. chciałabym projektować swoje ubrania, i umieć je szyć. chciałabym iść na kurs krawiecki i na uniwersytet rzemiosła ludowego.
chciałabym utrzymywać się z malowania. chciałabym poznawać ludzi i podróżować. z każdej wyprawy przywozić małe smaczki.
chciałabym mieć dzieci. wspaniale gotować. mieszkać w wielu inspirujących miejscach i czerpać z nich fascynacje.
chodzić na koncerty. robić dobre projekty. być artystką.
chciałabym być fascynującą i piękną kobietą.


czasem realność podpowiada mi, że nie będę mieć na to czasu. ale ja wiem, że będzie inaczej. chciałabym się zakochać i przeżyć jedną chwilę.


większości realizuję. uczę tańca, swoją drobną obecnością w moim rodzinnym zespole. dzieciaki, patrzą i widzą. w Muzeum, prawie pracuję od lutego. robię swoją sztukę w której najbardziej niezwykłe jest to, że nikt jej nie rozumie. w szczególności ja sama. siedzimy razem w knajpie a słońce tuli nas i otacza. tańczę w Słowiankach. uczę się jak dawać całą swoją wyśnioną energię. jestem na drodze do pracy dyplomowej. Folklor i jego wartości w opinii członków zespołów pieśni i tańca. Analiza wybranych przykładów. uczę się homeopatii. umiem ją i czuję jak doskonale jej używać. mieszkam w inspirującym miejscu.
już dziś zaczyna się realizować cała reszta moich wielkich marzeń.
przecież mam być kiedyś wielkim człowiekiem.
Ado jeśli boli, znaczy że jest dobrze, bo w tej samej chwili możesz wstawać z ziemi z najszczerszym uśmiechem jaki możesz mieć na kwitnących ustach.

czwartek, 13 stycznia 2011

domu

choroby ciała dotyczą nas w momencie w którym zdajemy sobie z nich sprawę. później zaczyna się tylko proces rozwlekania w czasie objawów, czerpanie z nich korzyści. zainteresowania innych ich skupienia. co dzieje się natomiast z szamanami, którzy potrafią uleczyć nasze bolączki.
oni idą samotnie w pole. tam gdzie nie ma domów. szeleszczącej trawie opowiedzieć o tym co ich boli. zapłakać. oni są gdzieś indziej. dalej. oni są stworzeni dla chwili obecnej w której, nic ich nie powstrzyma. w której będzie działo się tylko to co świadomie dopuszczą do swoich myśli. później po samotnej tułaczce powrócą oczyszczeni.
ludzie nigdy ich nie zrozumieją. nie zrozumieją tego, że człowiek czasem potrzebuje się sobie wyspowiadać.
szaman nie może bać się samotności. przecież to jego najlepsza przyjaciółka, tuż obok nocy i wiatru, i mokrej trawy pod stopami.




jeśli nie przestanę trzymać z homeopatami, kiedyś oszaleję.
mam opryszczkę na twarzy. bo zachwiałam się w wierze w moje życie. głowę mam przepełnioną rozwidleniami.
dziś zdarzyło mi się zasłabnąć. ady adą leczenie: 20 minut.
wyniosło mnie: 20minut leżenia bokiem na łóżku, termofor z ciepłą wodą, wyłączenie myśli, i przerażenie w oczach Ewy.
wstałam nowonarodzona, i w 3minuty później pędziłam przez błonia na tramwaj. by za chwilę móc spokojnie usiąść w pociągu i złapać chwilę. spojrzeć na niebo i biadolińskich lasów drzewa.

wstanę na domową kawę z piernikiem. i spróbuję zapomnieć co mnie boli w głowie i co jeszcze mam do naprawy.
samotność to moje drugie imię i niech tak zostanie. powoli jednak warto zacząć myśleć nad zmianą jego znaczenia.

wtorek, 11 stycznia 2011

remi

wczoraj cała masa małych cudów.
z piosenką rozmawiałam cały dzień z Remikiem.
wszystko co związane z Terką i Remikiem, z zasady jest niezwykłe.



opowiedziałam mu o moim samo-uleczeniu. o tym, że wewnętrzne rozdarcia i walki, to tylko elementy odczuć, dzięki którym zyskuję swoją wewnętrzną spójność, i szczęścia w każdym, każdym dniu. każdej jego minucie, każdym drobnym spojrzeniu w słońce.
mam 21 lat, i niespotykany kontakt z moim światem wewnętrznym, a w moich snach przeżywam bardzo wiele. i są bramą do mojego samo-zrozumienia.
jestem Ada, podobno jestem w odpowiednim miejscu na świecie, i niespotykanym etapie świadomości.

Remik czeka na to, żeby w tym życiu udało mu się osiągnąć ten etap.


nie wierzę w nic, oprócz samej siebie. a wszystko czego chcę stanie się w tej chwili.
bo przecież tutaj jestem. tutaj stoję, i pomogę jeśli tylko mam na tyle swoich własnych sił.


zmartwiona jestem, zatroskana. bo nie wiem w co mam wierzyć.
w siebie?
co to znaczy?
wszystko składa się w jedną wielką całość.
wierzę, od tak dawna wierzę. dlatego nie mam opryszczki, dlatego już się nie rumienię. objawy chorób leczę głęboko w świadomości i odczuciach. wspinam się ku osiągnięciu pełni, a nikt nie umiałby skrzywdzić mnie bardziej niż ja sama.
pora pójść dalej i dać światu coś co kiedyś sama dostałam. może ludzie których spotykam to nie żadne wampiry, to tylko ludzie którym w czymś mam pomóc.
zdrowiejcie w moim cieple, bo drzwi mojego wewnętrznego domu, będą zawsze otwarte.
przeżywam walkę rozumu z wewnętrznym szarlataństwem i szaleństwem.


moim jedynym problemem w tym życiu, może być tylko moja własna głowa.






jeśli nie wierzysz w magię, to uwierz, bo stoi przed Tobą i ma na imię Ada.





mich

magia czai się tuż obok, czuję ją jak szepta mi do ucha swoje słodkie słowa.
jestem w związku z własną duszą.




podróżujemy z piosenką.
a ja spokojnie uśmiechając się do słońca mogę czarować, jeśli tylko mam ochotę.

sobota, 8 stycznia 2011

dziś śniła mi się Titka i moja babcia, wciąż powtarzały mi, żebym nie przestawała wierzyć, to ta siła kiedyś mnie pochłonie.