niedziela, 5 marca 2017

ROSES.



świat kołysze się wzdłuż moich skroni.
na plecach wyrósł mi kwiatek.
ja jestem kolcem.
tysiącem kolców, i sztyletów.



poniedziałek, 2 stycznia 2017

here.

taka sobie jestem, ciągle. 
nowy rok, nowe wyzwania. bla bla bla. 
życie jakieś takie nudne. nie wiem co musiałoby się zadziać, chyba żebym miała znowu 19 lat. to takie umowne, stan umysłu. 19. otwartość i marzeniowość.

świąteczne dni udowodniły mi wspaniałość ludzi których mam obok siebie. przyjacielskie święta. spotkania po latach. inspiracje. rodzina, która w tym roku była obecna jakoś mniej. zajmuje mi tak wiele myśli, rodzina. nad życie, zawsze. to prawda, im się jest starszym zaczyna się szukać swojej rodziny, albo zaczyna ją budować. i wtedy okazuje się, że można mieć dwie rodziny, ludzi których się kocha za to, że są obok, i taką którą się kocha od zawsze. 
i tak jakieś smutki. 

nowy rok, to dla mnie zmiany. zaczynam bawić się dekoracją w zupełnie innym miejscu niż dotąd. dom zmieniłam. wszystkich, którzy inspirowali, popychali do przodu, byli najważniejszą częścią pracy. to był pierwszy dzień nowego roku. 

inny. nieznany. 2017.


niedziela, 18 grudnia 2016

27.



pierwszy raz, nie poszłam do Bunkra na urodzinową kawę. 
samotność nie jest najważniejsza. 
miłość ludzi jest najważniejsza. to jej życzę sobie na najbliższy rok. 

to niesamowite, z każdym rokiem coraz mniej marzeń koncentruje się na rzeczach materialnych. jak było się małym, marzyło się o nowej lalce, sukience, zegarku. dzisiaj marzę o dobrych i szalonych ludziach obok. tak samo szalonych jak ja. tak, żebyśmy mogli siedzieć i gadać całe noce. albo milczeć. i tego sobie życzę, cudownych i inspirujących ludzi obok, jakich mam dzisiaj. 



chciałabym być lepsza dla siebie, i umieć dawać się sobą cieszyć. 

________________________________________


tak, myślę, że mogłam się zakochać. tak bardzo o tym marzyłam, o tym jednym uczuciu, które obudzi mnie ze snu, tak jak on mógłby budzić. historie lubią wracać, a ja ciągle jestem mistrzynią miłości niemożliwych. życie nie jest filmem, ja nie jestem znaną artystką, miłość jest daleko, a ja ciągle sama, od 5, czy 6 lat. tylko ten śnieg taki sam ciągle.




*

środa, 30 listopada 2016

cold winter.




wszystko przypomina krainę z której pochodzę. i do której bardzo dziś chcę wrócić. byłabym na samym środku ogromnego pola. w przestrzeni, w której nie ma horyzontu. byłaby ciemna noc, widoczność wyznaczałyby białe ślady, które na śniegu roztacza wiatr. byłabym prawie naga. cały chłód odczuwałabym tak bardzo głęboko, że sięgałby prawie duszy. byłabym sama i wolna, bez matki i siostry. pochodząca z nikąd, szukałabym tego nieistniejącego miejsca. nie ograniczałaby mnie już nigdy insulina. zapomniałabym o istnieniu czegokolwiek. 




taki dzień jak dziś trafia się raz na długi czas. ostry i zimny wiatr porusza ciałem i umysłem. śnieg ucieka w popłochu przed siłą wiatru, wszystko idealnie współgra ze sobą, w tym dzikim tańcu. twarz wydaje się być poraniona tysiącem ostrzy, które jak sztylety wbijają się najmniejszym ukłuciem w centymetry ciała. jest tak biało i czysto, cała ciemność nocy rozświetla się milionem jasnych, mrugających płatków śniegu.


to uczucie nazywa się wolność.

poniedziałek, 28 listopada 2016

blue.




to tylko udawanie.
nie chcę zamykać oczu, bo boję się, że ucieknie mi choćby minuta życia. że nie zauważę padającego za oknem śniegu. a uwielbiam go nad życie. nawet jeśli tylko wiem, że gdzieś w oddali spada w kierunku ziemi. śnię, tak bardzo mocno śnię. budzę się w nocy, pełna obłędów istnienia. a ja przecież tylko żyję, tylko jestem sobą. udaję, że odchodzę. udaję, że mam martwe serce. że nie nic go nie potrafi dotknąć, tymczasem jest zupełnie inaczej. a we mnie dzieje się tysiąc wojen. i tysiąc miłości. 

pamiętaj, to tylko udawanie, to sposób. 


*****



sobota, 26 listopada 2016

war is serenity.


powinieneś się cieszyć, nawet jeśli nie znajduje się ten jeden, ciągle coś się dzieje. serce jest rozdarte. ale wiesz, że ciągle masz je w piersi. że to serce ma siłę na to, żeby szukać. uczucia rodzą się w Tobie same. bo serce nadal jest tam gdzie powinno być.
ciągle pobudza je coś pięknego, drugi człowiek. 
zmieniają się imiona i historie, nie ma pustki. 







__________________________________________

moje serce jest jakieś dziwnie martwe. obojętne. pojedyncze zrywy, dziejące się raz na pół roku, nawet jeśli się zdarzają, kończą się szybko i w taki sam sposób. 

a serce tak jakby już od jakiegoś czasu wcale nie biło. 
jest pełne chłodu i wojen. i przyzwyczaiło się tak bardzo, że to spokojny stan, w którym nawet łza nie budzi. 
ciało- chłodne, tak jak serce. 
królowe śniegu, rozumiem każdą z was.