brakuje mi piór. potrzebuję lotu. zbieram je, otaczam się nimi, szukam ich w ludziach, przestraszeniach, sztukach.
podróży potrzebuję.
kiedy byłam mała zdarzało się, że wpadł mi w rękę opis mojego znaku zodiaku. pamiętam jak dziś, że Strzelce lubią podróże, aktywne życie, ludzi dookoła. wolność, wolność, wolność. przestrzenie, wiatr, a radość czerpią ze wspinaczki na szczyt.
odczuwam ciągły głód fizyczny i wielki apetyt mentalny. byłam romantyczna, umarłam i czekam na odrodzenie. wypełnia mnie witalność, o której przypomniał mi chyba ten na którego czekałam. śnieg?
bo chyba nie człowiek w szaliku, ze śniegiem na włosach i nosie którego wyczekuję. który od dawna ma przynieść mi kwiaty. tak, kwiaty w zimie. jednak go nie ma. nie mam szansy na nie-rozpoznanie śladów na śniegu, jego kroków. ani szalika na szyi, ani płaszcza. ani obecności wśród mrozu.
wyję jak wilk, rozmawiam z księżycem. w oczach swoich przegląda się moja z wewnątrz siła. wiem że mnie słychać. człowieku kocie, odwiedź mnie, razem napijmy się herbaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz