mimo wszystko, bardzo muzycznie ciągle siedzę w perldżemach. moim ulubieńcem ostatniego czasu jest, kapela Eddiego Veddera, Bad Radio, z czasów kiedy jeszcze nie śmiał śnić o PJ . to niesamowite, jedyna kaseta jaką nagrali to tylko jakieś zwykłe demo. a jednak klimat jest jednocześnie jeszcze przed-, i już mocno perldżemowy. klimat ma nawet szmer kasety, słaba jakość, zapis nie tylko piosenek, ale także czasów.
nie ma tu jeszcze Pearl Jam. i jednocześnie już trochę jest.
podobnie podoba mi się "Momma- Son", Eddie'go Vedder'a. kaseta nagrana przez niego w domu.
dzięki temu nagraniu, dołączył do grupy chłopaków.
razem zaczęli być Pearl Jam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz