4 nad ranem, i otwarte okno.
wszystko przez delikatnie i - trochę niepewnie- prószący śnieg.
na taki czekałam całą dotąd -niby- zimę, która - niby- miała dziać się od miesiąca.
ślady na śniegu znów stały się wyraźne.
a śnieg, jest najbielszym jaki do tej pory widziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz