piosenka na jesienne wieczory wietrzne przy rudej herbatce i świecach.
oddechem oddycham jednym.
zaczyna się nowy czwartek tych wakacji.
mam ochotę na powiew świeżości, ostatniego tchnienia wakacji, ostatniego oddechu ulatującego w dal ducha tego lata. lezę na łóżku w czerwonych butach.
jutro wracam do miejsca gdzie pachnie ziemia.
pachnie rudość, albo radość. dla mnie może jednym i drugim. bylebym ja zachowała swój zapach.
kolejny uzależniacz blog. kolejne posłowie do mojego życia. kolejny wstęp, rozwiniecie.. dobrze jest mieć coś takiego, takie drobne posłowie.
skupienie inspiracji, słowa, obrazu, wrażenia, i trochę mojego istnienia. blog to fajna sprawa. jeśli tylko wiesz po co, dlaczego, i co ci daje. mi daje. oddech, chwile, wrażenie, tworzenie trochę swojej tożsamości, i wrażenie, sztuczne-niesztuczne, ze ktoś słucha, a jeśli nawet nikt, to ja mogę siebie posłuchać zawsze. i mieć wrażenie, ze świadomie kieruje tym co mnie otacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz