piątek, 5 listopada 2010

niespokojnie wieje wiatr.
piosenka mnie utula. nie rozumiem tego dziwnego nastroju smutności wesołości niespodziewanej przedziwności zimowości jaką ona wprowadza. w korytarzu i w kuchni pada deszcz.
nie obudzisz się już, lecz przynajmniej możesz się wsypać!
przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny.

tak bardzo czekałam żeby ta piosenka mogła rozgrywać się tuż obok. za oknem.
tam gdzie kraków kwitnie czerwonymi kwiatami, zieloną trawą na bulwarach i nocną latarnią przy której przemykają wiatrem niesione jesienne liście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz