tak naprawdę wczoraj było mi bardziej smutno. bardziej niż wcześniej.
smutno mi ze sobą.
wszystko mi się sypie. ciągle coś fizycznie boli. ciągle jakiś problem.
nie wiem co się dzieje, już od dłuższego czasu nie wiem.
nie chce mi się wstawać. działać. spać tylko. czekam, aż nadejdzie noc, żeby położyć się, i czuwać. żeby nic mi się nie stało, żebym miała szansę obudzić się jutro.
to chyba życie wypadło mi z rąk. z psychicznych rąk, się wydaje, że jestem silniejsza, a chyba wcale nie jestem. chyba jestem, tylko zbyt wiele chcę sobie udowodnić. za mocno próbuję, a to nie jest dobra droga. obudzę się wykończona. prawie zupełnie tak jak teraz.
nad czymś w głowie pora popracować.
może powinnam położyć się do łóżka i poczuć ukojenie, taki prawdziwy odpoczynek.
żebym mogła w głowie zakwitnąć. posegregować ludzi w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz