sobota, 15 września 2012

flowerhood.

od miesiąca dzieje się tak wiele. nareszcie jestem zdrowa! nareszcie umiem podziękować sobie za każdy dzień który jest dla mnie czymś więcej niż satysfakcją. 
to dziwne cieszyć się z choroby, ale to ona dała mi wolność. nareszcie stałam się sobą, obudziłam się we własnym ciele. w własnej głowie. w swoich uczuciach. kocham się z swoimi snami, marzę, podejmuję decyzje, kocham!

każdy element świata jaki widzę. czuję go, znowu czuję świat! znowu jestem dla siebie najpiękniejsza. w każdym swoim geście. czuję tak niesamowitą fascynację światem. 
zachorowałam swoim ciałem na cukrzycę, żebym mogła wyzdrowieć w głowie. 

tak bardzo wszystkiego pragnę, i prawie wcale się nie boję.
ważne 56 kilo, nareszcie mam ciało. nareszcie wyglądam jak kobieta, którą czuję się tak bardzo mocno. odzyskałam piersi, wcięcie w talii, i kilka kilogramów siebie samej, tych które straciłam.

pracuję w przedszkolu, jest mi cudownie! napadają mnie pomysły, tworzę, słucham muzyki i cieszę się każdą chwilą, nareszcie jestem spokojna. nareszcie nie włada mną ciało, które jest wygłodniałe, bo straciło możliwość przyswajania z pokarmów. nareszcie mogę w spokoju zaspokajać swoje potrzeby. przy okazji będąc w bliskiej relacji z ciałem, w ciągłym kontakcie, wsłuchując się w to jak jest mi cieleśnie i jak mi jest w głowie mojej. 
człowiek tak często nie wie, jak bardzo jest szczęśliwy. wcześniej nie wiedziałam, teraz już wiem. 
stałam się górą, prawdziwą najprawdziwszą. tak często dopada mnie wzruszenie. tak bardzo cieszę się, że wróciłam, z podróży w nieznane, bo mogłam przepaść w cień, który mnie otaczał. 

dotknęła mnie najbardziej tajemnicza historia. mistycyzm znowu przyszedł, żeby mnie ocalić. uwiebienia świata. wzięłam leki 21 marca. leki na osłabienie, na poczucie starości. leki na uczucie, że ludzie czerpią ode mnie energię, i nic nie dają w zamian, poczucie że nikomu na mnie nie zależy. że nie umiem już tak żyć, że nie chcę już tak żyć. że czuję się stara psychicznie, mentalnie, że  dotarłam do momentu granicy, mając tylko 22 lata. 
spałam, ciągle spałam. 
płakałam aż do bólu brzucha. czasem przez cały dzień. przynajmniej raz w miesiącu. 
dziś wiem, że ten ból brzucha, doskonale znam. bolała mnie trzustka. w której zepsuła się chęć tworzenia insuliny. ból świata. 
8 kwietnia pierwszy raz poczułam, że chce mi się pić. doskonale to pamiętam. wracałam od Kamila, w Święta Wielkanocne, pierwsze co zrobiłam jak wróciłam do domu to piłam. próbowałam rozcieńczyć krew, pełną cukru. wtedy zaczęła się choroba ciała, wtedy kiedy śniłam o tym, że tak mocno pragnę.



flowerhood, tworzę siedząc z dzieciakami w ptrzedszkolu, kredkami bambino.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz