czy to możliwe, że przeżywam wszystko z dwuletnim opóźnieniem? tak jakbym niedoodczuwała pewnych chwil, tak jakbym w pewien sposób chciała się sobie oszczędzić? oszczędzić sobie życiowych nieprzyjemności.
i wszystko co powinno zostać przeżyte odłożyłam na półkę później. i dziś, nie jest dziś, ponieważ dziś jest w gruncie rzeczy jakimś moim później. i wracają jak bumerang wspomnienia krakowskich chwil, kiedy wszystko było piękne bo zupełnie nowe, nieoczekiwane, spontaniczne, szczere i przyjacielskie.
tylko, że nikogo wokół nie ma. wszyscy gdzieś się rozeszli, albo rozjechali.
a ja przeżywam sobie, powoluteńku, to co miałam przeżyć. i tak sobie myślę, że odczuwam na całkiem niebanalnym poziomie.
z ostatniego pobytu w Krakowie przywiozłam najbardziej niezwykły skarb. taki którego już dawno nie umiałam sobie wyobrazić,a co dopiero zrobić.
spacer po mokrusieńkim Krakowie, bo zachciało mi się odwiedzić Tomka, nieobecnego na Grzegórzeckim już od dwóch lat. przemarznięte stopy. wracając wysiadłam w okolicy Małego Rynku. Ciało Umysł Duch, księgarnia ezoteryczna. pół godziny spacerowania wśród oprawionych mistyczności- niesamowitości.
no cóż, od dawno wiadomą dla mnie rzeczą było, jaka książka jest mi przeznaczona.
39.90.
no to idziemy z Kenem i Treyą Wilberami na kawę do Bunkra Sztuki. popalić papierosów, i odczuć czym jest wolność, miłość, śmierć i życie. czym jest mistycyzm, i prawdziwe najczystsze szczęście.
najpiękniejsza historia jaką do tej pory miałam w dłoniach, książka która jako jedyna od naprawdę dłuugiego czasu doskonale zaspokaja moje potrzeby intelektualne. szczególnie, że nie biorą i nigdy nie brały mnie tkliwe historyjki, z chorobą w tle, miłością i duperelami w tym i podobnym stylu. spory krytykant ze mnie w takich kwestiach.
tym razem jest zupełnie inaczej. tym razem obawiam się, że zbyt szybko przeczytam tą książkę. że równie szybko stracę całą tą cudowną historię w której tak głęboko jestem.
i która, jak nigdy wcześniej tak bardzo mnie dotyczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz