sobota, 18 czerwca 2011

krakowskie ostatki.


rozstań nadchodzi czas. przede mną ostatnie krakowskie dwa tygodnie. pięknych świtów. i spontanicznych wieczorów.
dwa tygodnie egzaminów. tarnowski koncert. niemiecki miesiąc.
i dom. na nie wiem jak długo. zamykam się w ciszy. chociaż chciałabym odfrunąć tak jak ptak. ciekawa jestem czy Kraków kiedyś znowu będzie moim domem. czy puszczę to miasto w niepamięci wszystkich ludzi. tak na prawdę zostały niepełne trzy tygodnie. odfruwam stąd jak ptak.

mogłabym przypadkiem wypić z Panem kawę.

tak samo niepewnym krokiem wychodzę z tego świata, tak jak wchodziłam. z koszykiem pełnym wrażeń dwóch niespełna lat.
chciałabym dokonać wielkich rzeczy. nie tylko w obrębie mojego małego zduszonego spojrzenia.
czuję jak zamarzłam. te dwa lata były pełne poświęcenia, walki, i całej palety barw emocji. chciałabym poczuć, że coś mam w kieszeni, i że nie jest to rozczarowanie.
że nie jestem tym samym człowiekiem. i że jestem przepełniona pięknem doświadczeń. uczucia porastają moją skórę. zewnętrzną i wewnętrzną. tak jak trawa której oddam się już wkrótce.

oczy mam zielone, i pieką mnie ukrycie.

kiedyś może osiągnę coś na miarę swoich nie tylko możliwości. może nie utonę w rzece. może uda mi się popłynąć w niej, i uświadomić sobie, że żyję najpiękniej na świecie. tak bardzo bym chciała. spokój wewnętrzny, z istotą swoją zespolić. poczuć ją, i odetchnąć wiedząc.


tyle osób dookoła. a ja wiem, że jestem sama. nie poddaję się temu uczuciu, ale ono pojawia się wśród mroku. otacza mnie zupełnie nagą, i miota mną, zupełnie tak jak dziś.

wciąż zapominam o tym, że nie jestem kolorowa. choć w torebce oprócz słońca noszę tubki z farbą. każdy oddech mój, i tchnienie tak jak wiatru, cenniejsze jest niż wszystko co udało mi się stworzyć.
odchodzę stąd dla siebie. po to żeby uspokoić mój wewnętrzny świat. w którym niespokojnie zaczęłam tonąć.






co mi po tej mojej niezwykłości?

foto: Adam Orłamowski www.ormo.digart.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz