piątek, 11 marca 2011

wilki.

każdego dnia słońce mówi do mnie, że dziś mam następną, całkiem nową, pachnącą szczerością i świeżością szansę na zmienienie czegoś w moim życiu. jeśli dzień wydaje się być smutny, słońce przypomina mi, że jutro będzie nowy dzień, znowu się obudzę i znowu przypomni mi, że dziś znowu można coś zmienić.
można ale nie trzeba.

podobno jest tak, że nasi chrzestni nie są wybierani przez przypadek. że jesteśmy do nich bardzo podobni. z ich stylu i podejścia do życia. ja to chyba nie mogłam lepiej trafić. zaskakujące jak ożywić może parę rozmów. bo zależy chyba z kim te rozmowy prowadzimy :) i im jest niezwyklej, tym lepiej jest nam w głowie :) mi zrobiło się bardzo.

domowy czas jest bardziej odżywczy niż mogłam sobie wyobrazić. wstawałam razem ze słońcem, cieszyłam się kolorami zapachów ziemi, mogłam z pamiętnikiem pod pachą przespacerować się z inspiracją.




jeden tylko wieczór był zielony i spuchnięty. obłąkane myśli przelewały się przez głowę. pomyślałam wtedy, że może warto byłoby oswoić swoje strachy z dzieciństwa, stanąć z nimi twarzą w twarz, wyjaśnić sobie wszystko, i uczynić z nich powierników, kolejnych małych strachów budzących się gdzieś w drodze życia.

określam swoje uczucia słowem. zaczynam mówić o tym co mnie boli, i z jakiego powodu jest mi przykro. parę chwil może wyjaśni się dzięki temu. może 21letnie strachy rozpłyną się, a ja odetchnę szczęściem. bo przecież nie o to chodzi, żeby zaciskać wiecznie zęby, tylko puścić to co czujemy, żeby można było poodczuwać coś nowego. nawet jeżeli gruntem ryzyka jest rodzina. a może właśnie dlatego i szczególnie wtedy powinno się zacząć mówić.


rozwój świadomości i perspektywy dużo ważniejszy jest, od nauki gotowych sposobów z rad na życie. gotowej i uproszczonej wiedzy.



możliwe, że chciałbym odnaleźć i otworzyć jakieś inne małe drzwi. znaleźć korytarzyk z zamkniętymi oczami, przesmyknąć się przez niego, wiedząc, że na końcu jest to czego szukam. i dotrzeć do tego miejsca, gdzie znajdują się drzwi. dokładnie je obejrzeć, dotknąć. przypatrzeć się zamkowi. wrócić tą samą drogą. zostawić drzwi w pamięci i zacząć szukać kluczyka. przy okazji zdobywając inne skarby, a może nawet inne kluczyki, które wskażą mi drogę do jakichś innych nieodkrytych nadal drzwi. a kiedy go znajdę, pomalować go na czerwono, i pewnie przekręcić w drzwiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz