czwartek, 20 listopada 2014

*






smutno mi bez zakochania. 
oczu, umysłu. zaczytania.
odkrywania.
wszystkiego po kolei. ciała.
z duszy - sobie się- zwierzania.
opowiadania.
śladów na śniegu. 

wyczekiwania.





niedziela, 16 listopada 2014

popioły II.

wielki świat sypie się popiołem na moje ramiona i czoło. całe policzki mam w sadzy, od tlącego się lekkim płomieniem wielkiego świata. wszystko pokryte jest pomarańczowym ogniem albo żarem, który bez sensu rani moje stopy. próbuje się poruszać po tych węglach. ale moja skóra, z każdym krokiem topi się. ponieważ nadal zrobiona jestem ze skruszonych kawalków zimnego lodu. modlę się, żeby nadchodząca zima, przygasiła wszystko co tak mocno płonie dookoła mnie, i w mojej duszy. mam w myśli jasne światełka choinkowego drzewka, które mają szansę ogrzać mnie, w mniej inwazyjny sposób niż otwarty ogień, jak otwarta rana. życie przestało mi wychodzić, proporcjonalnie do stabilizacji, którą przecież codziennie -coraz mocniej- osiągam.

18 przyszłego miesiąca, chciałabym zdobyć górę. dać się przytłoczyć jej wielkości, i osiągnąć dystans, który dzieli ją od ziemi. będę stała tak długo na samym szczycie, aż odważę się skoczyć.