niedziela, 26 lipca 2015

fullmoon.






moje piękne, najpiekniejsze wakacje.

więcej: 


poniedziałek, 6 lipca 2015

róże.



czy da się zaradzić na przewlekłe, przenikliwe poczucie osamotnienia?

łzy o 4 nad ranem. tysiąc wypalonych papierosów. podrapana z kipiącej wściekłości- bezradności buzia?




samotność i cisza?





piątek, 3 lipca 2015

powroty III.



zdarzają się gorsze dni. słońce przytłacza jasnością, a życie tym, że sie toczy. 
piszę to, siedząc w najdziwniejszym miejscu świata.


wracam w miejsca, które znaczyły kiedyś bardzo dużo. 
nieprzepracowane lekcje, które przypominają o sobie, przy każdym spojrzeniu za okno. 
Kraków najdziwniejszym miastem świata, a mój świat, najdziwniejszy ze wszystkich. 



prawie rok temu, wróciłam na Rondo Grzegórzeckie. dwa dni temu znów je pożegnałam. historie, które działy się w tym magicznym miejscu, nadal potrafią otoczyć mnie niezrozumiałą mgłą magii i tajemniczności. 
pogodziłam się z codziennością tego miejsca, i odeszłam.


na Kluczborską. rzeczywistość nie daje mi spać. kiedyś miejsce z najważniejszym człowiekiem tamtego czasu, tamtego życia, mija trzeci dzień, a mnie tu nie ma. głową jestem chyba ciągle w tamtym czasie, tamtym życiu. znów mam codzienność, która potrafi rozchwiać najbardziej poukładane myśli. 
Kluczborska znaczyła kiedyś zbyt wiele. mimo, że od ponad roku jestem zdecydowanie pożegnana, marzę o pogodzeniu się z tym miejscem, żeby w końcu je opuścić.





czasem wydaje mi się, że nie umiem żyć, w tym świecie, który tworzę swoim życiem. ludźmi, których do niego zapraszam, lub wpuszczam, swoimi przeżyciami, i cicho śpiącą nadwrażliwością, którą jak bestią atakuję się, robiać sobie wiele krzywdy.