środa, 25 kwietnia 2012

spring me very much.






very actually, I'am still a dancer.





author of these gorgeous photos of me is Romek Kownacki

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

let me see your white tree.


behind a trees, there is a mountain. I saw that mountian before, but I still can't remind it's shape. I think I don't need to rember it, because it fascinates me, and it makes me excited, much more, when it is behind trose trees. my interirority is full of awareness of existance that mountain. 
it's the most beautiful mountain I ever seen. I wish to get up on it, feel it smeels, breath it. 
stars, brighter than ever such as greener trees, try to divert my attention.
I am so small now, but I feel much bigger. only want to get a trip. so lonely trip, a walk among a trees to see a mountain. even that I know how mountains look like, very well. 
everything that seems disturbing to me, will lead me to the dawn. that time, everything ever prevented me, will show me the way to the peak. I will touch a cloud, even whole life I feel like I was among it. I promise to make a dance on the mountain peak.





środa, 18 kwietnia 2012

crown.








may almost came to the city. time is happening so fast. just came from home, just came from school in Sącz. just moved back to Kraków. and may it's almost here. white trees so around. it's amazing, how fast time is spinning around. but am I here?

I am thinking a lot. so a lot, as usually. about art, and about what really is an art. art is a sadness. it's an unbelievable mystery of transience. sad look to people you love in that moment so much, that you would better like to die, than to lose them. than to lose that pervasive worlds you see as your realities. in the moment, that is so much real, than you can't believe that ever started.



that is how looks my Krakow's world.


photos: Asia Sobesto.
actually, Asia is much feeling model.




kim jesteś?

wtorek, 17 kwietnia 2012

in.

sometimes it's hard to believe that world loves my interiority.



very much that song.


piątek, 13 kwietnia 2012

ada on the backstage.

zdjęcia backstage'owe Michaś










+ "a weź spierdalaj.." :D

czwartek, 12 kwietnia 2012

dunajec.

w domu nasłoneczniłam się, chociaż było zupełnie pochmurno. przewietrzyłam, krakowem stęchłe ubrania i pościel. nasłuchując czy to naprawdę wiosna się zbliża.

spacery, wycieczki, rzeka jedna i druga, a jazda na motorze to jedno z najfajniejszych doznań jakie ostatnio udało się zdobyć. wiatr i pęd oparty na zaufaniu.

o czymś szumią brzozy i wierzby nad dzikim Dunajcem.

śniłam o kobiecie, w twarz której wrasta wąż. niebieski śliczny wąż. gdy kobieta była naga.


Kraków jest Nowym Jorkiem. podobnie jak lata temu, Tarnów był Paryżem. jechałam w tramwaju, ciepłym wieczorem. myślałam o tym, że to nie nazwa tworzy miejsce. to ja je tworzę. marzyłam o nowojorskim życiu, o nocach w mieście, o wysokich budynkach, o niezwykłych dzielnicach, o tym że jestem wolnym człowiekiem. że kobiecość to moje drugie imię.
już dawno jestem w nowymjorku mojego życia.

człowiek może dokonać największych cudów. musi tylko wyłączyć rozum.

czwartek, 5 kwietnia 2012

NY.

jadę pociągiem. od czerwonych plastikowych siedzeń odbija się zduszone światło zachodzącego słońca. wracam do domu. mam szeroki uśmiech na wewnętrznej twarzy. wszystkie umiejętności jakie mam wykorzystam na tworzenie. a owoce twórczości na możliwość uczenia się czegoś nowego. jednym słowem idą zmiany. dredy i taniec współczesny, czółenko i tenisówki w kwiaty.

niebo w otfinowie pachnie domem. to takie niezwykłe zawsze kiedy tu wracam otacza mnie ten zapach. zupełnej bezproblemowości.
spacerowałam dziś z bratem. wiem, że śmieją się ze mnie. wiem, że na mnie patrzą w tej małej wsi. jestem poplątanym człowiekiem.

mam nadzieję tylko że kiedyś ktoś się zjawi obok mnie.
marzę o tańcu znowu, znowu. w momencie w którym zostawiłam siebie z wczoraj, z przedwczoraj, ludzi z kiedyś. z ostatniego roku, i pomyślałam o tym, że jestem zupełnie wolna. mogę marzyć o Nowym Jorku, tak jak kiedyś o Paryżu.


morze, tak bardzo chciałabym nad morze. samotnie nad morzem, tylko chmury widziałabym nad sobą. myślę, że jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się umrzeć, stanę się chmurą. ledwo i wolno toczącą się po niebieskim niebie. będę trochę senna, miękka, wolna i leciutka. zupełnie jakbym ciągle była w łóżku. senności bezproblemowości, w miłości?