piątek, 16 stycznia 2015

sink.

popadam w te same pułapki życia. niczego się nie uczę, nic nie staje się jasne. sny się powtarzają, miłości wracają. i strachy. jestem zlepkiem swoich własnych niedokończonych historii. snów, których znaczenia nigdy nie poznałam, strachów, od zawsze wpychanych pod kołdrę. 
dostrzegam tylko ich skrzące się do mnie oczy. 

umiem tylko odejść bez słowa, czekając, aż wszystkie niedokończone historie wrócą same, w zmienionych, na pozór konfiguracjach. pod imionami różnych, nowych osób. 

wizje, nie mających szans na spełnienie miłości. rozmów, których przekaz od zawsze był ten sam. uczuć, które znów doprowadzą mnie. do mnie.

po raz setny spoglądając w lustro zrozumiem, że moje życie się nie zmienia. może wtedy uwierzę, że wszyscy od zawsze, byli w moim życiu jedną osobą. lustrem wszystkiego czego mogłabym się nauczyć. pośród wielu imion, istnieje jedno imię.  

tymczasem, ciągle jestem zbyt mocno niedouczona.