poniedziałek, 9 listopada 2015

three weeks.


I.
personality.

moje poczucie wartości szalało, skacząc z wyżyn na pełne rozpaczy dna. 
wpływ na to jak się widzę, ma poczucie czy świat mnie widzi. 
wszystko działo się na obszarze pracy, który niebezpiecznie połączył się ze światem osobistych miłości. i tak wylądowałam w pracy, z jedną z najważniejszych osób mojego świata i życia. trudnym było dla mnie poukładać sobie rozwój zawodowy, a właściwie pauzę, na korzyść tego bardzo ważnego człowieka. nic nie mówiło mi, że chodzi o to, żeby było po równo. mogło skończyć się zakańczaniem etapów życia, i wybieraniem najważniejszego priorytetu, którym zawsze była przyjaźń.


II
travel.

zrobiłam mądrą rzecz. przeczekałam ciężki czas. z namiętną osobowością, pełną przeżywania, ciągłych rozmyślań, zadawaniem sobie pytań, i odpowiadaniem na nie w przeciągu kilku sekund. 
odjechałam z krainy pełnej bóli i żali życia. ciągłego niedocenienia. uczucia braku słuchania. braku kochania. 
dałam porozmawiać ze sobą komuś kto wyjątkowo chciał mnie słuchać. słuchać żeby leczyć. nie wiedziałam czy chcę zostawiać weekend, i wyjechać w podróż na zachód. tak dobrze zrobiłam, że wyjechałam. fizyczna zmiana miejsca przeniosła umysł w nowy świat. nie tak codzienny, szary i zwykły. i przypomniała, że ciągle jestem. nie tylko piękna na zewnątrz, ale w całej duszy.
grunt to odsapnąć, wyjść ze swojego zakurzonego pokoju braku satysfakcji, i wejść w piękny świat kolorowych lampek, rozmów, sztuki. 


III 
healing x Balmain.

uzdrowienie nadeszło samo. pogodzenie życia z życiem. świata ze światem. odsapnięcie i nabranie rozpędu. 
najważniejsze wydarzenie na skalę kraju i świata. jeden dzień mody wyższej niż codzienna. i szereg rozwojowych zadań, o które starałam się przez ostatnie dwa lata życia. przygotowania, razem z człowiekiem, z początku opowieści. w dwójkę działaliśmy wspólnie, pracując na sukces wszystkiego i wszystkich, ale i swój własny.
sukces przyszedł.
 mój (nasz) wymiar został zauważony, a to najwspanialsze uczucie ostatnich dni, ale też całych dwóch lat. wystarczy spotkać na drodze kilka fajnych osób, które zrozumieją popieprzenie i strachy. i popchną w gorącą głęboką wodę. żeby udowodnić ci, że bardzo dobrze umiesz pływać.