czwartek, 11 lutego 2016

00



boję się, że miłość może być najtrudniejszym wyzwaniem życia. 
dziewczyna północy, od zawsze bała się kochania. 
łatwiej było siedzieć w układach, które się dobrze zna. nie ma zaskoczenia, bo łzy mają dobrze znany smak. te same obrazy mielą się wkoło pozatruwanych myśli.
najtrudniej spotkać kogoś, z kim opadnie dobrze znana kurtyna. 
najpiękniej i najtrudniej. 
na chwilę, mocnym przypływem wraca świadomość istnienia, żeby wyrwać wszystkie myśli. i samotność staje się największą siłą. dzięki niej, oni mają o czym rozmawiać. dwoje, nie więcej.

prawdą jest, że żeby coś mogło zacząć się rodzić, coś musi odejść. i samotność staje się największą siłą, dzięki niej oni mają o czym rozmawiać. odchodzenie, moment kiedy samotność ma najbardziej błyszczące oczy. skrzące się brakiem wiary w przyszłość. i świadomością samotnej drogi, która tylko czeka. moc to głęboki oddech, i decyzja.
o zmianie. 


poszukiwania. otwieranie głowy. nowe. odkrywanie. 


rozglądam się dookoła, i wiem, że czeka na mnie tysiąc dróg. i czuję, że mogłabym mówić, i tworzyć. że moje dłonie kochają wyciągać się w poszukiwaniu. a najbardziej na świecie czekają na odnalezienie. 





MIDNIGHT GIRL. DZIEWCZYNA PÓŁNOCY | 60/80 | ACRYLIC ON CANVAS |
 KRAKÓW |2016





wtorek, 2 lutego 2016

och, nicość.



jeden poemat, o byciu nicością świata. 

jestem córką ziemi i wiatru. spoglądając na niebo marzę, żeby zabrał mnie wiatr. przemieniłabym się w końcu w siebie. nie znam swojego imienia, choć każda z liter byłaby pewnie bezsensem istnienia. zagłuszam tę melodię, zapadając w sen, w którym wytnę w ciele serca. zapamiętam, że kładę się w czerwone prześcieradła, przenikając przez materac. i plamą przesiąkając drewnianą podłogę. obudzę się powietrzem. niesionym przez przydrożne wiatry. zero serc. 
cegły, którymi buduję swoje życie wydają się zbyt ciężkie dla wątłych pleców kwiatu. podtrzymując je, podłamuję liście i lichą gałązkę. 

zero słów. nikogo tu nie ma.