czwartek, 18 kwietnia 2013

past.

września drugi. 2010.
nocne wyprawy w głąb. chciałabym Cię nie poznać i chciałabym, żebyś nie był dla mnie wzywającym wiatrem wędrownym. życie.
nocne w głąb wyprawy. ruiny mijane, smutki zastane, w zastanawiający sposób nie dajesz mi się poznać. a wiele czynów rani mnie dogłębnie. razem z krakowskimi świtami stawałam się coraz piękniejsza. dużo bardziej człowiekiem byłam krakowskimi nocami. niedospanymi.

września trzeci. 2010.
nieznośna mucha siedzi mi na czole. chylę się, by ją zabić. Umiem? tak, umiem. jednak coś trzyma moją dłoń, przed morderczym strzałem. strach, że strzelę sobie w głowę. i obudzę się z nieśmiertelnego snu. że zauważę, że nie mucha stanowi problem. nie jej odnóża, ani skrzydła. tylko moja martwa skóra.
strzelam.



10. 10. 2010.
Gorącym kakao sycę swoje ciało. Zrobiło się jesiennie. Wino. Rozmowy. Opary. 
Sny niedokończone. 
Noce niedospane.
Oczy błyszczące szczerością.
Fantazja zapisana w słowach.

12. 10. 2010.
przecież nie słucham sentymentalnych piosenek. przecież nie czekam na Ciebie. przecież nie zraniłbyś mnie inną kobietą. żadnymi innymi kobietami.
Nie zraniłbyś mnie. 
Nie zraniłbyś mnie tym, że koiła by Cię moja obecność, której wrażliwości owoce, oddawałbyś innej. nie zraniłbyś  mnie oddając im swój kawałek inspiracji i pomysłu. nie zraniłbyś mnie, bo przecież Cię nie kocham.
samotności moje. 

głowa pęka, bo jej się wydaje, że coś mocniej znaczy w wielu różnych kwestiach, na wielu poziomach. to jakim jest się małym daje po głowie. bo chciałoby się być kimś więcej, niż tylko dzisiejszy dzień. 

środa, 17 kwietnia 2013

Mieczysław.










Mieczysław, is my grandpa. 

środa, 3 kwietnia 2013

sfera śnienia.

nie ustaję w poszukiwaniu. codziennie walczę z zaprzeczeniem rzeczywistości. codziennie uświadamiam sobie jaka jestem mała i jak mały mam świat.

pomaga mi lek. ada nie ustaje w dziwactwach. przynajmniej tyle mnie nadal we mnie jest. zażywam go od 13 marca. jest to lek homeopatyczny, opierający się na energii wody, i magicznego elementu, z zasady bliskiego  uczuciom. bałam się. ostatnie swoje homeopatyczne leki, wzięłam rok temu. o podobnej porze. 8 kwietnia, byłam chora na cukrzycę. bałam się i nadal się trochę boję, tego jakie zmiany mogą stać się we mnie.
nie wiem jak nazywa się ten lek, który przed snem i zaraz po nim zażywam, ale moje uczucia na pewno mogą mieć nazwę bliską "koszmarowi".

to interesujące. najbardziej w cukrzycy przeszkadzały mi sny. świadomość przyswoiła, że tak jest. mam cukrzycę. kilkakrotne w ciągu dnia spotkania z igłą, częsty widok krwi. opuchlizna ciała, zatrzymująca się w nim woda. zastanowienie nad kosztami-finansami tej choroby. wizja śmierci, chorób, utraty wzroku, nerek, większe prawdopodobieństwo występowania raka. wszystko to trudne. a jednak dało się, jakoś uspokoić, po przegadaniu sobie tych wszystkich kwestii. 
tymczasem. jednej sferze nie umiałam przegadać, i była to sfera nieświadomości. sfera śnienia. to ona najbardziej rozwalała mój spokój ducha: w drobny mak i tysiąc łez na  każdą dobę. 
po każdym przebudzeniu: czy po krótkim, czy długim śnie, nie wiedziałam gdzie jestem. nie wiedziałam co się stało. nerwowo badałam cukier. przed oczami miałam okrutne wizje snów, towarzyszących mi przez noc. skorpiony, czarne robaki, kłucie, bycie kimś innym. duży, a nawet bardzo wielki strach. brak zaufania, komukolwiek, w szczególności sobie samej. mi. 

3 tydzień  jest mi spokojniej. wszystko dzięki snom. od niespełna miesiąca śnię o miłości, o tym, że słyszę "kocham cię" i sama używam tych słów. śnię o wyprowadzkach, przeprowadzkach. o tym, że wprowadzam się do swojego własnego mieszkania. pełna pewności i odwagi. w snach dopływałam do jakichś nieznanych miejsc, bywam w związkach z mężczyznami takimi jak Ken Wilber, mam dzieci, a swoim dotychczasowym fotografom sesje robię ja, swoim własnym aparatem.
nigdy wcześniej nie śniła mi się miłość. 
podobno może być tak, że w snach przeżywamy to czego nie widzimy, czego dla nas nie ma w życiu codziennym. coś czego nie umiemy przeżyć w rzeczywistości. takie listy o kształtach świata, cieniach, których nie umiemy dostrzec. szkoda tylko, że nie do końca umiemy też czytać język w którym zapisane są te listy.

W czasie zagrożenia, skorpion sam zatruwa się własnym jadem.


do tego bardzo lubię noweTheKnife.