piątek, 3 stycznia 2014

romantyka.

to chyba ten nowy w kalendarzu. 

niepokoje, pytania o czas, i o to jak pogodzić się z przemijaniem. 

nie pisałam wcześniej, od trzech miesięcy, znów mieszkam w Krakowie. zupełnie inaczej widzę to miasto. jakąś grubą linią podzielony jest dla mnie czas. miałam trzy życia. teraz jestem tym trzecim swoim życiem.
ani tam, ani pomiędzy, tylko tu- wyczyszczone, wypłukane. oddzielone. Kraków, ponad Krakowem.

nie pisałam wcześniej, ale od dwóch miesięcy, pracuję. moim azylem od nicnierobienia, zastoju, depresji wakacyjnej, kryzysu jest duża firma odzieżowa. marzyłam, żeby pracować ze sztuką. H&M robi trochę sztukę, a ja jestem częścią tego wszystko, co robimy w krakowskich Bronowicach.

nie pisałam, ale mam 24 lata. to trochę dziwne, myśleć o pewnym wieku, jako o super- dorosłym. a później się w nim znaleźć i mieć tak samo najebane w głowie jak zwykle. liczba, to tylko liczba. nawet chłopaka sobie nie potrafię znaleźć, więc co ja mogę powiedzieć o dorosłości. 

nie pisałam wcześniej, ale już prawie dwa lata odkąd choruję na cukrzycę. przeszłam to, przestałam chorować, naprawdę chorować. chyba zaczęłam po prostu z tym żyć.

nie pisałam wcześniej, ale nadal uwielbiam sztukę. pomimo, że czuję się w niej samotna, i zarazem bardzo bliska. czasem myślę, o moim płótnach jak o mężczyznach. że kocham je nad życie, i tylko z nimi przeżywam prawdziwe chwile, kiedy czuję bijące w szczupłej klatce piersiowej serce. kocham się z nimi. wchodzę na inny poziom odczuwania. nie ma mnie wtedy dla świata, jestem tylko dla nich.
tego życzę sobie na 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz