sobota, 20 września 2014

wrze(ś)nie.

zawsze wraca ten sam wrzesień. ciemniejsze niebo, chłód, zapach poruszającego się znów powietrza. zawsze wraca. 

a razem z wrześniem poczucie utracenia czegoś, przemijania czasu, ludzi, uczuć. nie umiem walczyć z wrześniem, podobnie jak oprzeć się wrażeniu jakie we mnie co roku wywiera. 
tęsknoty. 

a to uczucie tęsknoty tak jakby stało się bardziej wyraziste, od tego za czym -wydaje mi się- co roku tęsknię. straciłam myśl, zatarło się wrażenie tego za czym tęsknię. ciągle inne potrzeby, wymazały mi z głowy, to o czym zdawałam się kiedyś marzyć. przestałam marzyć. nie wiadomo kiedy stała się dorosłość. 
nie wiem jak wyrzucić z głowy -serca- tylko to uczucie, które co roku rujnuje mi -wydawać by się mogło- poukładane życie. 
rujnuje to zbyt duże słowo. to uczucie po prostu przychodzi, i przypomina mi, że wrzesień ciągle we mnie żyje, że nadal -mimo codzienności- mam w sobie marzenie, tęsknotę, życie. 

wrześniu, zawsze miałeś inny kolor i smak. zawsze byłeś kimś innym. zawsze byłeś innym miejscem. 

każdym którego kochałam, każdym które kochałam. co roku zakochana we wrześniu. budzę się ciągle w innej miłości. i ciągle nie widzę tej na którą co roku czekam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz