poniedziałek, 19 września 2011

staw.

byłam kimś o kim marzyłam latami. pure beauty, w tak wielu wymiarach życia. nareszcie spełniałam swoje oczekiwania.

okazuje się jednak, że nic mi to nie dało. lata pracy nad sobą. dalej czuję, jakbym nigdy w życiu nie podjęła odpowiedniej decyzji. jakby żaden z moich obrazów nie był wart spojrzenia.
śni mi się kompot, który przechylając szklankę mogę spokojnie wypić. frugo mi się śni. woda. cokolwiek co pomoże mi ugasić pragnienie?

gaszenie pragnień. czymkolwiek, jakkolwiek.
zwykle zastanawiam się czym są moje pragnienia. bo nie potrafię ich sklasyfikować, nazwać. wiem, że są. ale jeśli nie potrafię ich zaspokoić, po prostu zmieniam je. albo zmieniam ich punkt odniesienia. zmieniam wartość.
czasem wmawiam sobie, że niczego nie potrzebuje. nikogo, niczego co za różnica. i cierpię bo ludzie wierzą w to, że tak jest. kiedyś myślałam, że samotność to coś co pozwoli mi żyć. pomyślałam ostatnio, że wcale tak nie jest. poczułam to, że pierwszy raz, samotność wcale nie jest moją przyjaciółką.

reset. siedzę sobie w stawie. damian ratuj. jestem cała przemoczona. kąpałam się po nocy, w ubraniach. wszystko kreuje otwarty strumień świadomości mój. pobudzony pewną dozą alkoholowych powinności.

uderzysz mnie w twarz?

jednym zdaniem Damian wrócił. tak czysto zrobiło się miedzy nami, między każdym z nas, magicznej trójki, z jednej podstawówki. zostaliśmy praktycznie tylko my. nie umiemy bez siebie dłużej. gdzieś każde z nas rozumie się na podobnej płaszczyźnie. dlatego tak bardzo chciałabym żebyśmy z Karoliną i Damianem, byli dla siebie zawsze w tym świecie, niezależnie od tego gdzie każde z nas wyląduje, i gdzie zaprowadzi go życie. zawsze będzie między nami masa wspomnień, ze względu na które będzie warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz