piątek, 7 czerwca 2013

dwa lata w jeden dzień.

dwa lata minęły jak jeden dzień.

od tamtej pory wiele się zdarzyło. zaczynałam szkołę w Sączu, pełna obaw. wracałam do miejsca w którym jako dziecko, zakochiwałam się w folklorze. ten sam folklor mógł okazać się czymś zupełnie obcym, niż wtedy kiedy oczy błyszczały mi, kiedy stałam na scenie i kochałam to, że mogę i chcę tupnąć, bo przyjechałam od Krakowiaków Wschodnich.

Święto Dzieci Gór 2003.



to były dwa magiczne lata, wśród ludzi o których istnieniu, nigdy nie myślałam. o tradycjach jakich nie znałam. o osobowościach, głębokich jak wszystko czego o tradycji, obrzędowości, magii, dowiedziałam się przez te dwa lata. trochę czuję się tak, jakby minęło, kilka lat. trochę, boję się niedzieli, kiedy wszyscy po raz ostatni rozjedziemy się do swoich małych regionalnych rodzin, do swoich domów. żeby spotkać się kiedyś pewnie tylko przypadkiem. albo nie spotkać się już nigdy.
Nowy Sącz był czymś innym niż Kraków. był, i pewnie zostanie, jako miejsce tańca, kolorów, śpiewu, niedospanych nocy. siły, płynącej z ziemi. mądrości przekonań. walki z zapomnieniem, walki z czasem. walki o tradycję. radości wspomnienia, radości bycia. szacunku dla historii opowiadanych przez ludzi najważniejszych, bo najstarszych. Nowy Sącz do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz