środa, 19 czerwca 2013

tyle krakowa.

miałam przyjechać na dwa dni. dziś mija tydzień. spontanicznie odwiedziłam swoje dawne życie. po roku wróciłam, do miejsc w których byłam najbardziej chora. do dzieciaków moich, do mieszkania dokładnie między Wawelem, a Kazimierzem. na Koletek.
było cudownie. nie spodziewałam się, tak niesamowitego powrotu. tak miłego czasu. tego, że dzieciaki, którymi zajmowałam się przed rokiem, będą mnie pamiętać. niesamowity tydzień. nie umiałam sobie wyobrazić mojego krakowskiego życia. życia po reinkarnacji. reinkarnacji wewnętrznej.

dziś widzę, naprawdę widzę to, że przez rok -ponieważ dokładnie rok mija właśnie teraz, od czasu w którym, Krakowie, rozstaliśmy siętak bardzo dorosłam. tak bardzo wiem czego chcę i kogo. wiem jakie granice wyznaczać. i wiem co mi się nie podoba, i czym nie dam się zranić. 
poczucie, że nigdy nikomu nie będę się tłumaczyć z moich uczuć, z tego z kim się spotykam, i jakiej słucham muzyki.
nigdy. żadnego tłumaczenia z uczuć.

jutro wracam do domu. z pustym plecakiem. 
jadąc tu, miałam pełen plecak. uczuć, wrażeń, oczekiwań? stało się, zupełnie inaczej od tego jak myślałam. życie, kieruje mnie innymi drogami, niż te, które potrafię rozpoznać, przewidzieć, zinterpretować. zaglądam do plecaka. nie jest wcale, aż tak pusty, jak pusto ja się czuję. mam inspirację najpiękniejszą bo muzyczną, i za to wielkie dzięki.
i poczucie, że jestem doroślejsza. bo umiem odpowiedzieć, że nie zgadzam się, postawić warunki, zapytać o co chodzi. 
umiem mówić?

a nawet krzyczeć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz