sobota, 28 czerwca 2014

burza.

moja dusza jest burzą.

miło i przyjemnie jest mi myśleć o tym, że nie jestem sama. poruszać się w bezpiecznych myślach, i poczuciu tego, że nie tylko ja biorę odpowiedzialność za siebie i swoje życie. zagłębiać się w poczuciu bycia z kimś, i jednocześnie byciu nie tylko sobą,ale byciu tym kimś. 
i jego oczami skierowanymi w swoją stronę, patrzeć na świat i siebie.

trudniej mi przyjąć prawdę, która jest zupełnie inna. 
prawda, mówi o samotności. w której od zawsze byłam, i w której zostanę. ranię się nagłym światłem świadomości. ponieważ wcześniej rozkoszowałam się wygodnym kłamstwem. nieświadomie zapycham umysł bezpiecznym wrażeniem. 
i zawsze wraca to uczucie, które powinno być dla mnie najnaturalniejszym na świecie. 

uwielbiam poczucie samotności, i jednocześnie nienawidzę go nad życie. 

przecież jestem jedyną osobą, która zawsze będzie ze mną obok. to z sobą obudzę się w ostatni dzień swojego życia. 

z nikim innym.

ale też jednocześnie z każdym człowiekiem którego spotkałam. wszystkich będę miała głęboko, -w nikim innym- tylko w sobie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz