piątek, 13 lutego 2015

raspberries and tears.



pamiętam o jakich światach marzyłam będąc małą dziewczynką. 


wymyślałam im nazwy, zmieniały się ich geograficzne odległości. a mimo to, wszystkie światy były jednym, najbardziej idealnym i najbardziej moim. a wszystkie ich cechy miały znaczyć podobnie.
zapomniałam tylko o tym, że pochodzę z zupełnie innego świata. tego, o którym się marzy, żeby go zapomnieć. przeżywam kolorowe chwile w kolorowych światach, ale chory świat z którego pochodzę, najbardziej do mnie pasuje, i najlepiej go znam. w końcu budzę się w szarościach poprzedniego świata, szukając po omacku utraconego. 

i odnajduje się. nie świat, ale ja. tak na prawdę jestem szara, tak samo jak świat w którym żyję.










     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz