piątek, 7 stycznia 2011

senny las.

miałam dziś przedziwny sen.



Śniło mi się, że jechałam na wycieczkę autobusem. To chyba miał być jakiś wyjazd na koncerty zespołowe. Obok na siedzeniu siedział chłopak, którego zupełnie nie znałam. Moje siedzenie uwierało mnie w rękę, jedną i drugą. Gniotło, całe było popsute. Czekałam tylko na jakiś przystanek, żeby móc wyjść i poczuć ulgę . Jechaliśmy gdzieś za granicę, w któryś z bałkańskich krajów Węgry, być może Serbia. Przypomniałam sobie, że wsiadałam do autobusu w Krakowie, a ponieważ paszport mam w domu, nie miałam go z sobą. Zapomniałam zabrać też aparatu. Mojego starego Zenita. Byłam totalnie załamana.
Zatrzymaliśmy się na jakimś przypadkowym przystanku w jakimś przypadkowym miejscu. Nie daleko znajdował się sklep z aparatami i sprzętami. Od razu do niego poszłam, żeby kupić jakieś cudo.
Sklep wyglądał wyjątkowo magicznie. Byłam zachwycona. Piękne aparaty od których uginały się sklepowe półki. Wszędzie czysta magia. Kolory, zapachy. Za ladą starszy pan, który wyglądał mi na czarodzieja. Długa suknia, trochę arabska, turban na głowie, długa chusta. Oglądałam aparaty, a pan zaczepił mnie. Poprosił mnie, żebym napisała na kartce, którą mi podsunął, do czego mi aparat. Napisałam: "Straszliwie bujam w obłokach, aparat potrzebny mi jest po to żebym nauczyła się stąpać twardo po ziemi". Pierwsza część zdania, a o bujaniu w obłokach wsiąkła w kartkę. Pan powiedział mi, że to magiczna kartka, i że teraz to co napisałam spełni się tylko muszę wybrać swój aparat. I zaczęłam rozglądać się po sklepie. Chciałam wybrać coś dla siebie, ale żadnego aparatu w pobliżu nie było. Widziałam lampy, pokrowce, wszelkie dodatki.. ale aparatu ani jednego! Poszłam na zaplecze i znalazłam dwa pudełka. Wydawało mi się, że w środku jest to czego szukam. Otarłam je, były pełne białych myszy.
Do sklepu wtargnęła Karolina Nowak. Krzyczała okropnie. Jakim prawem mogę robić coś bez niej. Dlaczego przyszłam tutaj sama, bez niej! Dlaczego nie chce się z nią podzielić. Dlaczego nie pomyślałam, że ona chciałaby być tu ze mną.
Wyszłyśmy ze sklepu i ruszyliśmy w dalszą drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz