wtorek, 30 listopada 2010

bielo.

po dwoch dniach alkoholowych fantazyjnosci powracam do swiata zywych. z przezyciami, cala kupa luk w pamieci, nastoju ktory z kazdym kieliszkiem sie poprawial.
do ululania chodze sama.
wszystko cudnie. kolejna profanacja juz przy okazji wigilii. az uslysze ze moja dusza jest dekoracyjna.

poczulam dziwny zamet w glowie. niepokoj. o mojego brata. tak bardzo wydaje mi sie ze jest nieszczesliwy, tak bardzo boje sie ze bedzie ak bardzo nieszczesliwy jak ja. ze jest nieszczesliwy tak samo jak ja bylam. tak szalenie boje sie ze bedzie za bardzo podbny do mnie.
i dlatego uciekam. najpierw sama poprzadkuje sobie w glowie, a pozniej powiem mu jak jest dla mnie wazny, i jak wiele oddalabym zeby tylko nie zmienil sie we mnie. ma 7 lat. czuje sie winna za to ze on moze czuc sie nieszczesliwy. prze dziwne, to wszystko jakby mi sie snilo. dzis snil mi sie jego placz. kapal sie i mydlo dostalo sie do jego oczu, mama tak strasznie krzyczala.

przesadzam. sama sie mecze w swojej wlasnej glowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz