minęło mi tych parę dni pod znakiem choroby. zaczęło się w ostatni weekend. duża gorączka, ból gardła, osłabienie całego organizmu. nie wiedziałam dlaczego, przecież wszystko zaczyna się pięknie układać. przeziębienie to moment w którym człowiek nie ma oparcia w bliskich, kiedy nie dają mu ciepła i ciało zaczyna zauważać zewnętrzny chłód, i reaguje. ból gardła, pojawia się kiedy mówimy, ale nie słuchają nas. słyszą ale nie słuchają. są ale tak jakby w ogóle ich nie było. nas też wtedy nie ma chociaż, bardzo chcemy być.
podobnie stało się ze mną i moimi potrzebami. miałam ich wiele, i mówiłam o nich. wystarczyło, że ktoś nie dość, że nie chciał tego słuchać, to nie potrafił wyczuć zachowania które zaspokoiłoby moje potrzeby. bo każdy człowiek ma wielką potrzebę rozmowy, ja taką miałam, zauważenia tego, że przede wszystkim jestem bardzo mocno odczuwającym człowiekiem, podzieleniem się tym co widzę i tym co słyszę.
powoli udaje mi się wyjść z tego przeziębienia. powoli zaczynam być słuchana.
sztuko czekam na Ciebie tak bardzo mocno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz